• Stare Łazienki

Tego nie da się od razu zauważyć, gdy oglądamy nałęczowski pałac Małachowskich z zewnątrz. Natomiast, gdy przypatrzymy się rysunkowi rzutu poziomego parteru lub piętra, od razu zauważymy jego nietypowy kształt.

 Jak pisał Władysław Tatarkiewicz „W pałacu tym jest coś bardzo szczególnego. Rzut gmachu zbliżony do kwadratu, ale nie kwadratowy, nieregularny (…), nieprostokątny, mury niezwykle grube (1,25 m. na przyziemiu), grubsze niż to w końcu XVIII w. było w zwyczaju, a przede wszystkim asymetria rozkładu wewnętrznego, umieszczenie głównej wielkiej sali nie w osi środkowej, jej nieregularny kształt – to wszystko nie pozwala wręcz uwierzyć, by pałac mógł być w drugiej połowie XVIII w. wzniesiony na nowo. A jednak tak było.”1 Czy rzeczywiście  tak było?
   Pewne wątpliwości budzi do dnia dzisiejszego data rozpoczęcia, przez Stanisława Małachowskiego, starostę wąwolnickiego, budowy nowego pałacu w Bochotnicy [od 1772 r.– zachodnią część Bochotnicy zaczęto nazywać Nałęczowem]. Także wiele wątpliwości budzi data jego zakończenia.
   Budowę  pałacu w Bochotnicy podjął nowy właściciel klucza bochotnickiego, od 1751 roku, Stanisław Małachowski (1728 – 1784) herbu Nałęcz, starosta wąwolnicki i „pułkownik pancernego znaku wojsk J. K. Mości” – Augusta III Wettina, a następnie króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. O zakupieniu przez Stanisława Małachowskiego tych dóbr zadecydowały względy praktyczne. Starostwo wąwolnickie2 dzierżył Felicjan Gałęzowski, kasztelan lubelski, pan na Bełżycach i Bochotnicy. Po jego śmierci w 1737 roku starostwo to otrzymał od króla  Adam Albin Leon Kazimierz Małachowski, wielki krajczy koronny, ojciec Stanisława. Gdy w roku 1750 Stanisław Małachowski poślubił Mariannę Potocką [herbu Pilawa, 1724-1772], Adam Małachowski odstąpił synowi starostwo wąwolnickie. Ponieważ dobra starostwa wąwolnickiego graniczyły przez rzekę z dobrami klucza bochotnickiego, Stanisław Małachowski zdecydował się je odkupić od Aleksandra Gałęzowskiego, syna Felicjana. Nowy właściciel kupił dobra bochotnickie za pieniądze pożyczone i przeprowadził się z żoną z Bąkowej Góry w Sieradzkiem do Bochotnicy w 1751 roku (prawdopodobnie jeszcze latem). W tym samym roku urodził się im syn Józef.  
   Gdy Małachowscy przybyli do Bochotnicy zastali tu obok „dworu starego murowanego” (zamku, kamienicy), zwanego przez Gałęzowskich także „pałacykiem”, również dwór drewniany. W miejsce owego dworu drewnianego, jak zadecydował pan starosta, miał stanąć nowy pałac. Rezydencja na miarę aspiracji młodego magnata... I tu zaczynają się kłopoty historyków sztuki, jak również historyków badających epokę polskiego baroku i klasycyzmu. Jak ustalić, nawet orientacyjnie, rok rozpoczęcia inwestycji, kiedy dokumentacja dotycząca budowy pałacu nie zachowała się, z wyjątkiem jednego dokumentu, umowy pomiędzy właścicielem a szklarzem Berkiem Lewkowiczem „...na wprawienie szyb do nowo wybudowanego pałacu w Nałęczowie”, z 11 października 1772 roku oraz kilku listów z rodzinnej korespondencji Małachowskich, zawierających wzmianki o budowanym i już gotowym pałacu.
   Zdaniem Władysława Tatarkiewicza, gdy pisze o nieregularnej bryle pałacu: „nieprzestrzeganie prostych kątów i symetrii, niedbałe potraktowanie wejścia i schodów byłoby zrozumiałe w budynku o dwa lub półtora wieku wcześniejszym (…), w Nałęczowie ma się wrażenie że dawnych murów nawet nie próbowano ukryć – tymczasem dokumenty mówią, że były to mury nowe.” Według wybitnego filozofa i historyka sztuki dokumenty dowodzą, że w XVIII wieku budując okazałe pałace zdarzało się, że otrzymywały one na prowincji „formy anachroniczne”, które otrzymywały później modną i wyrafinowaną dekorację.  
   W dalszej części opisu nałęczowskiego pałacu profesor użył zastanawiającego określenia. Otóż pisze, iż: „Fragmentaryczne rachunki przebudowy,3 jakie do nas doszły, zachowały jedną datę 1772 i jedno nazwisko: Nax.” Chodzi tutaj o wyżej wymienioną umowę z Lewkowiczem w sprawie wprawienia szyb do okien pałacu, którą podpisał w imieniu właściciela Ferdynand F. Nax, architekt, intendent i kierownik budowy pałacu. Zdaniem W. Tatarkiewicza owa data jest datą: „jakichś końcowych uzupełnień, ale zasadnicza przebudowa musiała być wykonana wcześniej”– i dalej profesor stwierdza –„styl   dekoracji nałęczowskiej każe ją datować (…), na początek lat sześćdziesiątych.” (?). Natomiast z korespondencji rodzinnej Małachowskich wynika, że jeszcze w kwietniu 1773r. budowy pałacu nie ukończono, a dopiero w kwietniu 1775 roku Stanisław Małachowski zaprosił do Nałęczowa brata Piotra, wojewodę krakowskiego, na uroczyste osiedliny w nowym pałacu.
   Użyte przez W. Tatarkiewicza określenie „przebudowa” sugeruje, że jakiś obiekt stał już w tym miejscu i został w późniejszym czasie przebudowany. Owszem, stał tutaj (obok murowanego zamku) drewniany dwór Gałęzowskich, 4 którego fundamenty wykorzystał Stanisław Małachowski do budowy nowego pałacu. Lecz skoro pałac jest murowany, a poprzedni obiekt był drewniany, to nie może być mowy o przebudowie tylko o budowie nowego pałacu. (sic!)
   Chyba, że   F. Nax, architekt i kierownik robót budowlanych pałacu, był drugim wykonawcą, który kończył budowę obiektu; a może raczej realizował jego przebudowę? O innym, wcześniejszym założeniu architektonicznym, różniącym się od całego obiektu, świadczy chociażby solidnie sklepiony sufit parteru w północno-zachodnej części pałacu (dzisiaj pomieszczenia Muzeum Bolesława Prusa). Niewykluczone, że mogła to być także pozostałość po dawnym murowanym alkierzu drewnianego dworu – „bokówce” (?) Zastanawiający był również napis umieszczony na półkolistym frontonie, tuż pod zwieńczonymi rzeźbami kartuszami, z herbami rodowymi: Marianny z domu Potockiej  –  Pilawą i Stanisława Małachowskiego – Nałęczem. Podtrzymywane przez putta owo zwieńczenie z kartuszami znajdowało się nad elewacją frontową pałacu. W trakcie pierwszej (drugiej?) przebudowy pałacu w roku 1878/79 pod zwieńczeniem umieszczono łaciński napis w owalu:  „A Stan. Nałęcz Małachowski e Mar. Potocka uxore eius A. D. MDCCLXXI erectum ad usum publicum aevo peracto restauratum”. (Przez Stanisława Małachowskiego i Mariannę Potocką małżonkę jego, roku pańskiego 1771 wzniesiony, po upływie  wieku dla użytku publicznego odrestaurowany). Skąd zatem data 1771, jako data „wzniesienia” pałacu? [...] [Sądzę, że] data ta może oznaczać rok, w którym budynek stanął w stanie surowym, został przykryty dachem, lecz nie został jeszcze wykończony.
   Najstarszy opis pałacu, jaki znamy, pochodzi z roku 1797. „Dobra klucz Nałęczowski zwane w Cyrkule Lubelskim leżą inwentarzami mieyscowemi co do naimnieyszych szczegułow obięte, alias folwark Nałęczowski w ktorym pałac murowany o iednym  piętrze pod dachem  gątami pobitym starym,  w  tym pałacu  na dole y pierwszym piętrze iest pokoiów z garderobami kredensem y salami 19. wszędzie sufity z trzciny dobre, podłogi  na  pierwszym  piętrze  dębowe  w  tafle  procz  przedpokoiu y dwoch  garderobow, gdzie podłogi sosnowe taflowe w krzyżach dębowych. Również na dole podłogi w pokoiach sosnowe taflowe w krzyżach dębowych (…), zaś w sieni y kurytarzach posadzki kamienne w kredensie y skarbcu z cegły (…). Piecow (…) 11. Okien w duże tafle dubeltowych (…) 30. Okien pojedynczych w mnieisze tafle (…) 7. Okiennic do dolnych okien in Nr 12, krat żelaznych 3. Drzwi podwoinych z mosiężnemi zamkami in Nr 25. Żaluzyi do okien in Nr 12 (…) obicia stare (…) adamaszkowe (…), obicia papierowego do płutna przykleionego (…) obicia płociennego...” I tak dalej, gdzie wylicza się w [cytowanym] „Regestrze rzeczy ruchomych y nieruchomych...” z 1797 r. z jakiego materiału, w jakim kolorze i deseniu, o jakich wymiarach i w jakim stanie znajdowały się obicia, tapety, zasłony, szarfy do dzwonków w pałacowych salonach i pokojach. Nie wyliczono natomiast, a szkoda, mebli, które znajdowały się w pałacu. Nie opisano także wyglądu pokoi, a przede wszystkim sali balowej.
    W roku 1878  architekt [warszawski] Karol Kozłowski zaprojektował przebudowę pałacu na Dom Zdrojowy, zwany także Kursalem. W miejsce łamanego mansardowego dachu, krytego gontem, który przykrywał olbrzymi strych pałacu, dobudowano drugie piętro z pokojami dla kuracjuszy oraz pretensjonalną wieżę, mieszczącą w najwyższej kondygnacji zbiornik z wodą, zasilającą cały Zakład Leczniczy „Nałęczów” oraz klatkę schodową z wejściem na drugie piętro pałacu. Na szczęście nie uległa przebudowie reprezentacyjna sala balowa z dekoracją stiukową  o wysokiej wartości artystycznej. Jak pisał W. Tatarkiewicz: „ Ściany jej są podzielone lizenami i panelami, a lizeny są zdobione przez kapitele z maskaronami, a panele przez panoplia, medaliony, zwisające festony z owoców. Środek obu dłuższych ścian jest zaznaczony dużym klasycznym medalionem, a nad medalionem – barokowym wygięciem gzymsu (…). Cechuje ją rokokowa płaskość i delikatność linii (…), są barokowe muszle (…). Smak klasyczny zaznacza się tylko antyczną tematyką płaskorzeźb (Kuźnia Wulkana i Puszka Pandory) i zwisającymi medalionami, festonami, wstążkami i chustami (…), ale interpretowanymi jeszcze rokokowo. Każe to widzieć w tej dekoracji najwcześniejszy, ledwie zaczęty etap odejścia od rokoka, wejścia na drogę klasycyzmu (…). Jest to dekoracja bardzo piękna, lepszej w Polsce z tych czasów nie ma.”    
   Proszę sobie wyobrazić, że w tej pięknej sali balowej w latach 50. ubiegłego wieku miało siedzibę miejscowe kino. Ekran zawieszony był na północnej ścianie sali, kabina projekcyjna mieściła się w pokoju za ścianą południową.  W starych drzwiach wycięto dwa prostokątne otwory, przez jeden z nich odbywała się projekcja  filmów, a przez drugi operator mógł sprawdzać, co się dzieje na sali i na ekranie. Kasa biletowa mieściła się w zbitym z dykty pomieszczeniu, usytuowanym na korytarzu pierwszego piętra, niemal na wprost klatki schodowej, tuż przy wejściu do obecnej sali zielonej. Gdy nam się udało, dziesięcio–, jedenastoletnim chłopcom zajrzeć od wejścia z tyłu do środka kasy, to mogliśmy zobaczyć zawieszoną nad okienkiem kasowym wywieszkę, na której napisano dużymi literami i cyframi: „ 1 bilet – 2,40 zł, 2 bilety – 4,80 zł, 3 bilety – 7,20 zł...” Dalej  ceny były podane aż do dziesięciu biletów. Podobnie było z biletami ulgowymi: „1 bilet – 1,35 zł, 2 bilety – 2,70 zł...” I dalej, także ceny do dziesięciu biletów. Złośliwi pytali, a co było, gdy ktoś chciał kupić jedenaście biletów?                                                Cdn.
Jerzy Michał Sołdek
Fragment książki Jerzego M. Sołdka: Osobliwości, zagadki i tajemnice Nałęczowa. Nałęczowscy powstańcy Sybiracy 1863, Nałęczów 2013.

1. Cyt. W. Tatarkiewicz, Opole i Nałęczów – Merlini i Nax, „Biuletyn Historii Sztuki” Nr 2, Warszawa 1956, s.251.
2. Dzierżawy dóbr królewskich, na ogół dożywotnie, zwano królewszczyznami, a od XVI w. upowszechniła się nazwa – starostwa (niegrodowe). Taką królewszczyzną, starostwem niegrodowym, były dobra wąwolnickie.
3.Podkreślenie moje – JMS.
4. Zob. Archiwum Państwowe w Lublinie, Zespół akt: Majątek Bochotnica, Nr 2, bez paginacji.

fot.

1. Nałęcz- herb Małachowskich
2. Pałac - przed pierwsza przebudową
3. Pałac po 1 przebudowie
4. Pałac po 2 przebudowie
5. Sala balowa
6. Sztukateria stiukowa w Sali balowej